Dębki, wakacje - cz. 1
Nasz rodzinny sposób na przetrwanie pół roku szarugi za oknem i sposób, by nie zwariować? To w styczniu myślenie o wakacjach, wybieranie miejsca (co u nas nie jest jakimś szczególnie problematycznym aspektem, bo wiadomo - .... BAŁTYK ! :), szukanie kwatery i oglądanie wywołanych zdjęć...
Najpiękniejsze dwa tygodnie w roku... i ta świadomość, że nic nie trzeba, nic na siłę... Warszawa - jaka Warszawa? Praca? Nie rozumiem, serio... Wysiadam z samochodu, jeden oddech i reset, jakbym była w tym miejscu od 3 dni, a jestem 3 najpiękniejsze, pierwsze minuty... A najważniejsze sprawy to te z gatunku czy idziemy na plażę czy może na spacer, teraz czy później... Czy spakować torbę plażową czy plecak i czy wieczorem zjemy gofry, a może zapiekankę...
Znowu Dębki i aż Dębki! Love.
A może to nie Dębki tylko Seszele, w końcu puste plaże, bezkres błękitnego nieba po horyzont? U nas? Nad tym "brzydkim" Bałtykiem?
...

I niezmiennie... :)
Komentarze
Prześlij komentarz